Młynarski wobec systemu dewizowo-złotego
Pogląd R. Triffina dotyczący słabych stron GES uwarunkowany był przede wszystkim wiedzą o specyfice tego systemu z lat 1922-1931[1], natomiast stosunek F. Młynarskiego (1884-1972) do jego wadliwości wynikał z postrzegania go przez polskiego ekonomistę jako niedoskonałego substytutu klasycznego standardu złota (GS), który funkcjonował do 1914 roku[2]. GS był ułatwieniem w handlu międzynarodowym, dokonywaniu płatności, ruchach kapitału oraz w utrzymywaniu równowagi bilansu płatniczego, charakteryzując się wysokim stopniem automatyzmu (Mundell 1999, s. 226).
Młynarskiego jako ekonomistę ukształtował niewątpliwie I. Fisher. F. Młynarski zapoznał się z jego teorią ilościową podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1915 roku, gdzie nabył komplet prac I. Fishera, które doprowadziły do porzucenia przez F. Młynarskiego socjologii i filozofii (Głowiński 2012, s. 287). Na fascynację teorią ekonomii nałożyły się zmiany w międzynarodowym systemie walutowym po I wojnie światowej. W trakcie konfliktu kraje zawiesiły wymienialność walut na złoto, a wydatki wojenne finansowano nadmierną emisją pieniądza, co po wojnie przyniosło inflację (Głowiński 2012, s. 287). Już na początku lat 20. XX wieku F. Młynarski zaczął publikować teksty dotyczące problematyki pieniężnej, lecz były one zawężone do sytuacji w powojennej Polsce. Niewątpliwie miał dzięki temu wpływ na kształt reformy walutowej w 1924 roku (Leszczyńska 2013, s. 104). Jednak dopiero wydanie w 1929 roku książki „Gold and Central Banks” przyniosło ekonomiście międzynarodowe uznanie (Głowiński 2012, s. 289, 415).
Młynarski był przekonany, że bez przyjęcia GES po pierwszej wojnie światowej nie byłoby możliwe przywrócenie rozliczeń w handlu międzynarodowym (Młynarski 1929, s. 71). Dostrzegał również niebezpieczeństwo związane z upowszechnieniem systemu oraz wydłużającym się czasem jego trwania. Dodać trzeba, że GES rekomendowany w Genui w 1922 roku miał być tylko rozwiązaniem przejściowym, a nie udoskonaleniem klasycznego standardu złota (Rueff 2012, s.70). Wadliwość GES ujęta jako dylemat Młynarskiego ma jednak charakter paradoksu w przeciwieństwie do dylematu Triffina[3]. F. Młynarski ukazał paradoksalność GES, ponieważ z jednej strony system ten miał zapewnić płynność Europie, wobec czego Stany Zjednoczone udzielały jej pożyczek dolarowych [groziło to brakiem wymienialności kluczowych walut, przede wszystkim dolara, na złoto ze względu na lokowanie rezerw walutowych banków centralnych działających w ramach GES na kontach zagranicznych banków komercyjnych, co przynosiło procent zaliczany do rezerw, czyli powiększało to ilość praw do złota w przyszłości (Młynarski 1929, s. 11; 112)]. Z drugiej strony w związku ze stosowaniem praktyk protekcjonistycznych głównie przez Stany Zjednoczone istniało zagrożenie ograniczenia płynności dla krajów GES, które nie mogły spłacać pożyczek eksportem (Młynarski 1929, s. 97). System, który pozornie mógł powodować globalną inflację, dzięki używaniu walut zagranicznych zamiast złota do pokrycia krajowej emisji walut GES, przyniósł deflację.
Młynarski postawił pytanie, czy ruchy złota przed pierwszą wojną światową przynosiły te same skutki co ruchy walut rezerwowych w systemie GES (Młynarski 1929, s. 74). Jeśli przed pierwszą wojną światową do kraju napływało złoto w wyniku eksportu towarów, bank centralny powiększał ilość pieniądza w obiegu, zwiększając również dostępność kredytu. Jednocześnie obieg pieniężny za granicą zmniejszał się, ponieważ złoto będące podstawą emisji banknotów służyło sfinansowaniu importu (zmniejszał się też kredyt).
W systemie GES sytuacja wyglądała inaczej. Gdy bank centralny danego kraju otrzymywał waluty rezerwowe zamiast złota w rozliczeniu eksportu powiększał ilość pieniądza w obiegu, lecz nie przyczyniał się do zmniejszenia podaży pieniądza za granicą (Młynarski 1929, s. 75). Skupowanie walut rezerwowych miało więc skutki jednostronne w przeciwieństwie do nabywania złota. Uwypukla to fakt, iż waluty rezerwowe są prawem do złota, a nie złotem, czyli kupno walut przez bank centralny jest częścią transakcji, która docelowo musi zakończyć się ich wymianą na kruszec (Młynarski 1929, s. 77). Jednakże istota GES polega na tym, iż bank centralny przechowuje waluty wśród innych aktywów i nie dokonuje ich wymiany na złoto w centrach złota (Młynarski 1929, s. 78). Wobec tego bank centralny GES otwiera rachunek w banku komercyjnym kraju o walucie złotej i w zamian za rezygnację z wymiany rezerw walutowych na złoto otrzymuje procent[4]. Ten sam kruszec może więc być podstawą dalszej ekspansji kredytowej. Dlatego im dłużej funkcjonuje GES oraz im szerzej jest stosowany, tym silniejsza będzie tendencja do wzrostu poziomu rezerw walutowych w miarę wzrostu gospodarczego (Młynarski 1929, s. 79). Zgodnie z przewidywaniami co do niedostatecznego wzrostu produkcji złota, sytuacja ta musiała prowadzić w długim okresie do utraty możliwości wymiany walut rezerwowych na kruszec[5]. W świetle obserwacji F. Młynarskiego na międzynarodowych rynkach pojawiły się olbrzymie masy kapitału banków centralnych funkcjonujących w ramach GES, co było niespotykane przed pierwszą wojną (Młynarski 1929, s. 80).
Zgodnie z powyższym, w systemie GES kruszec nie odpływał z danego kraju w wyniku ujemnego bilansu płatniczego, a sama transakcja pomiędzy importerami i eksporterami przynosiła odmienne skutki w rozliczeniach finansowych od skutków przepływu towarów w systemie waluty złotej. W systemie tym dolary otrzymane przez eksportera funkcjonowały jednocześnie na dwóch rynkach: w kraju eksportera oraz w kraju importera, zatem import nie zmniejszał ilości pieniądza w obiegu drugiego kraju, jak w przypadku waluty złotej. Mechanizm ten można zobrazować rysunkiem nr 1:
Rysunek 1. Funkcjonowanie systemu dewizowo-złotego w latach 1922-1931
Źródło: opracowanie własne na podstawie (Młynarski 1929, s. 82).
Z przedstawionego przykładu przepływu dóbr (Q) oraz pieniędzy (M) wynika, że eksporter z kraju A funkcjonującego w systemie dewizowo-złotym (GES) po dostarczeniu dóbr (Q) importerowi z kraju B stosującego walutę złotą (GS) otrzymuje czek na 1000$ (M$), które następnie sprzedaje bankowi centralnemu (BC). W zamian kupuje odpowiednią ilość krajowej waluty (Mk) wyemitowanej przez bank centralny. W ten sposób powiększa się podaż pieniądza w kraju eksportera, chociaż nie zmniejsza się w kraju importera, gdyż BC lokuje dolary pochodzące z eksportu towarów w banku komercyjnym (BK) w kraju – centrum złota (B). Taki depozyt przynosi BC zyski w postaci odsetek (I), ale też stanowi na rynku w kraju B podstawę do kreowania kredytu, uniezależniając banki komercyjne od polityki banku centralnego kraju B (Młynarski 1931, s. 19). Jak podkreślił F. Młynarski, taki kredyt nie został wygenerowany przez oszczędności, lecz przez kapitał obrotowy eksportera z kraju A. Im więcej czeków tego typu kupował BC, zwiększając ilość depozytów za granicą, tym większy był poziom krótkoterminowych kredytów (miały one taki charakter tylko z nazwy, ponieważ przez lata mogły być transferowane pomiędzy bankami komercyjnymi), które nie pochodziły z oszczędności, lecz z kapitału obrotowego (Młynarski 1929, s. 82):
Nie ulega wątpliwości, że kredyt o znacznych rozmiarach, niemający podstawy w oszczędnościach może skutkować inflacją. (tłum. własne)
Młynarski uważał, że system dewizowo-złoty komplikował proces dostosowywania cen i zamiast ułatwiać utrudniał wyrównywanie światowych cen (Młynarski 1929, s. 83). Co więcej, w warunkach standardu złota banki centralne nie emitowały banknotów, aby nabywać waluty zagraniczne i nie akumulowały takich rezerw, a wzrost stopy procentowej przyciągał tylko kapitał prywatny generowany przez oszczędności lub kapitał obrotowy zdeponowany w bankach komercyjnych (Młynarski 1929, s. 83). W systemie GES wzrost stopy procentowej także przyciągał kapitał prywatny, ale oprócz niego zaczął napływać kapitał w postaci depozytów banków centralnych, który w klasycznym systemie GS nie istniał, przyczyniając się do ekspansji kredytowej wielokrotnie przekraczającej napływ zagranicznych depozytów (Młynarski 1929, s. 83). Zjawisko to zaczęło utrudniać kontrolę banków centralnych krajów GS nad rynkiem pieniądza, gdyż banki komercyjne uniezależniły się od ich nadzoru w wyniku masowego napływu kapitału zagranicznego, nie reagując na zmianę stopy procentowej, zatem koniecznością stały się operacje otwartego rynku (Młynarski 1929, s. 84). W szczególności zaś zmiany stopy procentowej niemalże przestały wpływać na poziom cen, chociaż miały prawie natychmiastowy wpływ na poziom kursu walutowego (Młynarski 1929, s. 85).
Młynarski, podobnie jak później w latach 60. XX wieku R. Triffin, zaproponował reformę systemu GES, aby wyeliminować jego omówione wady. Podkreślił w tym kontekście kluczową rolę bliskiej współpracy banków centralnych krajów GS oraz GES przy koordynującej roli powstałego w 1930 roku Banku Rozrachunków Międzynarodowych.
Reforma systemu powinna polegać na zakazaniu bankom centralnym GES sprzedaży walut zagranicznych stanowiących komponent rezerw i lokowania ich w zagranicznych bankach komercyjnych przy jednoczesnym zezwoleniu na sprzedaż złota (Młynarski 1931, s. 90). Oczywiście w miarę potrzeb banki centralne GES miałyby możliwość sprzedaży walut w zamian za złoto w celu utrzymania minimalnego poziomu rezerw wymaganego statutem, jednak transakcje te miałyby charakter specjalnych transakcji (special transaction) pomiędzy bankami centralnymi, które odbywałyby się za pośrednictwem Banku Rozrachunków Międzynarodowych (Młynarski 1931, s. 90-92). Specjalna transakcja polegałaby na tym, że jeżeli dany bank centralny otworzyłby rachunek w innym banku centralnym, na którym ulokowałby swoje rezerwy walutowe, mógłby zamienić część z nich na złoto (Młynarski 1931, s. 93). W ten sposób tworzone byłyby rezerwy złota zdeponowane w zagranicznym banku centralnym na potrzeby przyszłych rozliczeń. Wystawiane na podstawie takich depozytów złota certyfikaty[6] mogłyby stanowić przedmiot kupna-sprzedaży, powodując, że w rozliczeniach nie dochodziłoby do ruchów złota, a jedynie zmian w zapisach księgowych (Młynarski 1931, s. 93).
Młynarski dostrzegał jednak, że jego propozycja reformy nie rozwiązałaby aktualnych problemów krajów, które nie dysponowały wystarczającymi zasobami złota, co wymagało podjęcia działań przygotowujących grunt pod właściwe reformy. F. Młynarski uważał, iż konieczne było stworzenie nowej formy kredytu przez banki centralne krajów z niedostatecznym poziomem rezerw złota w drodze współpracy, aby uzyskać płynność bez pomocy krajów-wierzycieli (Młynarski 1938, s. 138). Jego koncepcja miała nieskomplikowany charakter, co zobrazował prostym przykładem. Jeżeli kraj A importuje z kraju B towary o wartości 100 mln franków, a kraj B importuje z kraju A towary za 60 mln franków, to rozliczenie całości jest niemożliwe, gdyż kraj A będzie dłużny 40 mln franków (Młynarski 1938, s. 141). Jeśli jednak banki centralne zawarłyby umowę, na podstawie której przyznałyby sobie wzajemnie 30 mln franków kredytu obrotowego i umówiłyby się, „że do wysokości tego kredytu będą sprzedawać importerom za okazaniem faktury czeki kreślone opiewające na franki i ciągnione przez jeden bank centralny na drugi”, nie mogłaby powstać permanentna nadwyżka zobowiązań jednego z banków (Młynarski 1938, s. 141). Rozwiązanie to nie musiałoby ograniczać się do umów dwustronnych. F. Młynarski był przekonany, iż jego zaleta uwidoczniłaby się dopiero w przypadku rozszerzenia na wiele krajów (Młynarski 1938, s. 142):
Wyobraźmy sobie jednak, że system wzajemnych kredytów obrotowych obejmie nie dwa, lecz dziesięć banków. Wówczas likwidowanie przejściowych nadwyżek zobowiązań byłoby łatwiejsze, ponieważ bank w danym momencie dłużniczy względem jednego z członków systemu może być równocześnie wierzycielem innego. Clearing czeków kreślonych mógłby się odbywać w trójkątnych lub wielokątnych kombinacjach. Idealnym rozwiązaniem byłoby użycie Banku Rozrachunków Międzynarodowych, jako wspólnego centrum dla wszystkich uczestników systemu(…)mógłby [on] przejściowo pomagać swoim własnym kredytem bankowi dłużniczemu.
Powyższe słowa przywodzą na myśl zasadę działania specjalnych praw ciągnienia, które powstały z inicjatywy R. Triffina. Ich zadanie również sprowadza się do zapewnienia płynności w przypadku niedostatecznego poziomu rezerw banków centralnych (Pszczółka 2011, s. 318).
Warto podkreślić jednak, że w przeciwieństwie do propozycji F. Młynarskiego SDR-y powstały w wyniku ostrzeżeń R. Triffina co do ryzyka światowej deflacji, jakie niosło według niego ograniczanie deficytu bilansu płatniczego przez USA. Ostatecznie wprowadzone w 1969 roku rozwiązanie oraz towarzyszące mu wydarzenia pod koniec istnienia systemu z Bretton Woods ukazały błędność przewidywań R. Triffina co do braku płynności i deflacji, a zamiast tego świat mierzył się z nadmiarem płynności oraz inflacją (Bordo, McCauley 2017, s. 7).
[1] System GES został zaproponowany podczas konferencji w Genui w 1922 roku dla krajów, które utraciły znaczne rezerwy złota w wyniku I wojny światowej (Leszczyńska 2013, s. 47). Z kolei Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja pozostały przy standardzie złota, a ich waluty stanowiły podstawę emisji walut krajów GES. W literaturze określa się mianem GES system obejmujący zarówno kraje z walutą dewizowo-złotą, jak i złotą. R. Triffin uważał, że GES upadł w 1931 roku wraz z dewaluacją funta (Triffin 1960, s. 9).
[2] Przed pierwszą wojną światową odpływ złota traktowano jako zjawisko naturalne i przejściowe, w związku z tym rezerwy w bankach centralnych służyły transferowaniu ich z kraju do kraju zgodnie z ruchami towarów, lecz w przeciwną stronę(Młynarski 1938, s. 128). W pierwszej kolejności jednak odpływały złote monety, które funkcjonowały w obiegu (dopiero po I wojnie światowej zostały usunięte). Wierzono wobec tego w automatyzm złotej waluty w przywracaniu równowagi zewnętrznej oraz wewnętrznej, co przekładało się na wyrównywanie poziomu cen w skali globalnej (Leszczyńska C. 2013, s. 11).
[3] Paradoks to coś niezgodnego z mniemaniem , bardzo użyteczne w nauce, ponieważ wraz z ich rozwiązaniem odkrywa się prawdy dotąd ukryte (Kotarbiński 1986, s. 208).
[4] Zob. (Rueff 2012, s. 29-30): Dla ilustracji: fundusze płynące ze Stanów Zjednoczonych do kraju stosującego system gold-exchange standard zwiększają o odpowiednią wielkość podaż pieniądza w kraju „otrzymującym” w niczym przy tym nie redukując podaży pieniądza na rynku kraju „pochodzenia”. Bank emisyjny, do którego środki te trafiają, i który zapisuje je w swoich rezerwach, pozostawia je w depozycie na rynku w Nowym Jorku, gdzie, jak poprzednio, mogą one stanowić podstawę udzielania kredytu.
[5] Zob. (Młynarski 1929, s. 79): The steadily increasing accumulation of foreign exchange reserves is the most essential feature of the gold exchange standard. The accumulation of foreign exchange reserves, however, is nothing other than an accumulation of short-term credits granted to foreign countries by the banks which apply this system. The balance of foreign payments thus is not adjusted by gold but by short-term credits granted to foreign countries by a bank which purchases foreign exchange. Instead of a fluctuation of gold we have an ebb and flow of short-term credit.
[6] F. Młynarski określał te certyfikaty także mianem czeków (Młynarski 1938, s. 136): Zamiast sprzedawać dewizy możnaby sprzedawać czeki wystawione na zagraniczne banki centralne, płatne w złocie. Byłaby to forma sprzedaży złota z depozytu zagranicznego, zamiast ze skarbca na miejscu. Czeki takie, czy certyfikaty winny opiewać na gramy złota i mieć ważność w ciągu określonego czasu.…
Małgorzata Korczyk