Młynarski vs Triffin
Pomimo, że zarówno F. Młynarski, jak i R. Triffin uznawali system GES (dewizowo-złoty) za zagrażający stabilności międzynarodowego systemu walutowego, to w odmienny sposób postrzegali jego charakter. F. Młynarski był przekonany, iż GES ma wbudowany mechanizm inflacyjny (Młynarski 1929, s. 87):
Having inflationary effects and complicating the process of the adjustment of prices the gold exchange standard is responsible for a greater range of prices fluctuations in the course of a year than was the case before the War. Price levels are at present more sensitive and unstable.
F. Młynarski spodziewał się więc, że GES doprowadzi do globalnej inflacji. Zauważył, iż w latach 1922-1927 USA cieszyły się względną stabilnością cen przy relatywnej stabilności podaży pieniądza (rozumianej jako ilość gotówki w obiegu), której niebezpiecznie towarzyszył wzrost wolumenu depozytów i kredytów bankowych jako źródło przyszłej wyższej inflacji (Młynarski 1929, s. 34):
Tabela 1. Zmiany w sferze monetarnej w latach 1922-1927 w Stanach Zjednoczonych Ameryki
|
Wzrost poziomu rezerw złota |
Wzrost podaży dolara |
Wzrost wolumenu kredytów |
Wzrost wolumenu depozytów |
Inflacja*
|
|
11,45% |
3,86% |
35,51% |
37,23% |
6,5% |
Źródło: opracowanie własne na podstawie [Młynarski 1929].
Problemem stała się jednak deflacja wynikająca m.in. z drastycznego zmniejszenia podaży pieniądza przez Fed w obawie przed utratą rezerw złota. Polityka sterylizacji złota prowadzona nie tylko przez Fed, lecz także banki europejskie nie pozostała bez wpływu na drastyczny przebieg wielkiego kryzysu (Młynarski 1931, s. 51). Podaż dolara zmniejszyła się w latach 1929-1933 o prawie 30% w związku z drastycznym podniesieniem stopy procentowej przez Fed w 1931 roku (Friedman, Schwartz 1963, s. 299). Była to druga podwyżka stopy, gdyż wcześniej nastąpiła w roku 1929: z poziomu około 5% wzrosła do 6% (Friedman, Schwartz 1963, s. 304).
Kolejne lata przyniosły konkurencyjne dewaluacje. Zawieszenie przez Bank Anglii wymiany funta na złoto oraz dewaluacja funta z 4,86 USD do 3, 40 USD zapoczątkowały cykl dewaluacji w latach 1931-1932 w krajach, których waluty powiązano z funtem, z kolei dewaluacja dolara względem złota z 1934 roku sięgała 41% (C. Leszczyńska 2013, s. 278-279).
Jak wspomniano, F. Młynarski zauważył w 1929 roku, że system GES miał inflacyjny charakter (Młynarski 1929, s. 87). Było to spowodowane faktem, iż deficyt bilansu płatniczego kraju, którego pieniądz powracał do niego (USA i Wielka Brytania) podwajał światową bazę kredytową i przyczyniał się do boomu zarówno w kraju dłużniczym, jak i kredytującym (Rueff 2012 s. 41).
Wystąpił jednak czynnik popytowy, który spowodował deflację. Analiza pogłębiającego się kryzysu w 1930 roku dokonana przez F. Młynarskiego ma częściowo charakter podejścia keynesowskiego ze względu na podkreślenie wystąpienia nadmiernej podaży dóbr w stosunku do popytu na nie. Chociaż wskazał on jako przyczynę takiego stanu rzeczy zbyt ekspansywne kredytowanie produkcji jako czynnik destabilizujący gospodarkę, a nie nagły spadek zagregowanego popytu.
Wolumen kredytu powinien być dostosowany do możliwości wykorzystania go przez podmioty gospodarujące (Młynarski 1931, s. 56). Liczba transakcji kupna-sprzedaży w gospodarce nie zależy tylko od rezerw złota banku centralnego, rozmiaru kredytu i produkcji w różnych gałęziach gospodarki, lecz także od popytu na rynku wewnętrznym (buying capacity of the home market), który w przypadku podążania z opóźnieniem za wzrostem produkcji doprowadza do czasowej względnej nadprodukcji i spadku cen (Młynarski 1931, s. 56). F. Młynarski podkreślił, że kredyt banku centralnego nie był przeznaczany na finansowanie konsumpcji, lecz produkcji, zatem w sytuacji, gdy nastąpił wzrost produkcji (stymulowany kredytem) przekraczający popyt (purchasing power of ultimate consumer) została zaburzona równowaga pomiędzy podażą i popytem, co przyniosło spadek cen oraz stagnację gospodarczą (Młynarski 1931, s. 56).
Wyjaśniając źródła kryzysu i złudzenie, że jego przyczyną był niedostatek złota, F. Młynarski powrócił do fundamentu ekonomii, czyli do prawa Saya. W rzeczywistości nabywamy dobra dzięki osiąganemu dochodowi (wytworzonemu produktowi), a pieniądz tylko wyraża dochód niebędący zjawiskiem monetarnym (Młynarski 1931, s. 56). Kupowanie na kredyt również jest ograniczone dochodem w długim okresie, gdyż nie można zadłużać się w nieskończoność. Z pewnością jednak kredyt sam w sobie nie powiększa dochodu, a jedynie go obciąża (Młynarski 1931, s. 56). Dodatkowo może zaburzać działanie mechanizmu cenowego przywracającego równowagę pomiędzy produkcją i konsumpcją (Młynarski 1931, s. 61). Dzieje się tak dlatego, że kredyt daje podmiotom płynność zanim te wytworzą produkt (dochód), który wcale nie musi powstać (Korczyk 2019, s. 96).
F. Młynarski przytoczył dane, zgodnie z którymi w latach 1926-1928 populacja świata wzrosła o 2%, produkcja surowców i żywności o 8%, a wolumen handlu o 11%, przy czym produkcja i handel rosły do października 1929 roku (Młynarski 1931, s. 58). Na ich podstawie wysnuł wniosek, iż nadpodaż w połączeniu z powszechnymi praktykami protekcjonistycznymi musiały doprowadzić do spadku cen i spowolnienia gospodarczego. To nie brak złota, lecz długoterminowego kapitału (pozyskiwanego z eksportu, czyli ze sprzedaży produktu) z powodu protekcjonizmu odpowiadał za głębokość kryzysu (Młynarski 1931, s. 59). W ten sposób została ograniczona płynność w krajach stosujących GES.
Z teoretycznego punktu widzenia produkcja danego kraju jest równa dochodowi narodowemu, czyli nasza siła nabywcza jest równa produkcji (Młynarski 1931, s. 59). Oznacza to, iż prędzej czy później musi dojść do dostosowania produkcji i konsumpcji (Młynarski 1931, s. 59). Chociaż nigdy nie może wystąpić długookresowa ogólna nadprodukcja, czasami dochodzi do względnej nadprodukcji, gdy podział produkcji, który jest odpowiednikiem podziału dochodu, dokonywany jest w niewłaściwy sposób (Młynarski 1931, s. 59). Jak twierdził enigmatycznie F. Młynarski nie tylko produkcja, ale też dystrybucja odbywa się zgodnie z określonymi prawami. O równowadze rynkowej lub jej braku decyduje to, czy droga prowadząca od producenta do finalnego konsumenta jest krótka lub długa oraz to, czy odbywa się bez przeszkód, co ukazywał rok 1930, gdy miliony ludzi w Stanach Zjednoczonych i Europie głodowały w wyniku bezrobocia, a producenci żywności walczyli z niskimi cenami(Młynarski 1931, s. 59). Powód tej sytuacji F. Młynarski wyjaśnił w jasny sposób. Tylko niewielka część dochodu narodowego danego kraju znajduje się w rękach konsumentów (Młynarski 1931, s. 59)[1].
Od 1913 roku w większości krajów produkcja znacząco wzrosła, wzrósł też dochód per capita, ale popyt pozostawał w tyle za przyrostem produkcji (Młynarski 1931, s. 60). Problemem było to, że ceny hurtowe wyraźnie spadły, natomiast ceny detaliczne prawie nie zmieniły się, przez co nie obniżyły się koszty życia konsumentów (Młynarski 1931, s. 61). Np. w latach 1925-1929 w Niemczech ceny hurtowe spadły o 6,1% przy wzroście kosztów życia o 11,5 %; we Francji w ciągu 1929 roku ceny hurtowe spadły o 10,9%, a koszty życia wzrosły o 1,9% (Młynarski 1931, s. 61). Według Młynarskiego za taki stan rzeczy odpowiadał rozwój masowego systemu produkcji, który wymagał masowej sprzedaży, aby uskutecznić obniżenie jednostkowych kosztów produkcji (Młynarski 1931 s. 61). Niestety realny dochód konsumentów nie zwiększał się w takim tempie, które pozwalałoby na wzrost wydatków, co było powodowane nadmiernym opodatkowaniem (Młynarski 1931, s. 63):
Tabela 2. Wzrost wydatków rządowych w 1928 roku w porównaniu do roku 1913[2]
kraj |
wzrost wydatków |
Wielka Brytania |
344% |
Francja |
82% |
Niemcy |
144% |
Włochy |
130% |
Stany Zjednoczone |
434% |
Źródło: opracowanie własne na podstawie [Młynarski 1931, s. 62]
F.Młynarski podkreślił, że wraz ze zmniejszającymi się obrotami w handlu i spadającymi cenami hurtowymi nie odnotowano zmniejszenia wpływu do budżetów państw, a udział państwa w dochodzie narodowym wzrastał (Młynarski 1931, s. 64).
Skoro państwo przejmuje znaczną część dochodu narodowego kosztem produkcji prywatnej, musi spełniać coraz więcej funkcji, które wcześniej były zarezerwowane dla sektora prywatnego (Młynarski 1931, s. 64). Według F. Młynarskiego państwo ogranicza akumulację kapitału, wzrost dochodu narodowego, a następnie możliwości konsumpcji jednostek. Z jednej strony rząd starał się świadomie wspierać rodzimą produkcję (np. dzięki protekcjonizmowi), a z drugiej podatkami ograniczał konsumpcję (Młynarski 1931, s. 65). Wbrew J. M. Keynesowi uważał jednak, iż należy ograniczyć wydatki publiczne oraz obniżyć podatki, aby pomóc gospodarce wyjść z recesji[3].
F. Młynarski uzasadniał to stanowisko faktem, iż rząd poprzez swoje wydatki tworzy gałęzie gospodarki, które nie zaspakajają potrzeb sektora prywatnego, korzystając jednak z jego zasobów (opodatkowanie jest dochodem sektora publicznego)[4]. Rozrost państwa w gospodarce funkcjonującej w ramach GES przy upowszechnianiu się barier celnych stworzył wg F. Młynarskiego wyjątkowo sprzyjające warunki dla kryzysu lat 30. XX wieku. Mechanizm powstawania względnej nadprodukcji obrazuje poniższy rysunek:
Rysunek 2. Wpływ opodatkowania i protekcjonizmu na gospodarkę GES
Do gospodarki kraju GES wpływały dolarowe pożyczki ($), które stanowiły rezerwy banku centralnego przekształcane w walutę krajową (M). F. Młynarski wprowadził wyraźny podział produktów w gospodarce danego kraju. Wytwarzane są dobra konsumpcyjne oraz produkcyjne na potrzeby sektora prywatnego (Q1) oraz dobra nabywane przez sektor publiczny (Q2; np. sprzęt wojskowy). Produkcja przekształca się w dochód (Y), który w części jest oszczędzany (S), a następnie inwestowany (I), konsumowany (C) oraz przechwytywany przez państwo w postaci podatków (T). Sektor prywatny przeznacza I oraz C na nabycie Q1, a sektor publiczny przeznacza T na nabycie Q2. W wyniku udoskonaleń w produkcji masowej Q1 przewyższa łączne wydatki sektora prywatnego, więc w sytuacji braku barier w handlu międzynarodowym nadwyżka może być eksportowana, pozwalając na spłatę dolarowych pożyczek. W przeciwnym wypadku pojawia się względna nadprodukcja, która nie może zostać wchłonięta przez sektor prywatny, gdyż jego dochód jest pomniejszony przez opodatkowanie. Dlatego F. Młynarski uważał, iż koncentracja tylko na zniesieniu barier w handlu międzynarodowym nie rozwiązałaby problemu GES i konieczne było zmniejszenie opodatkowania oraz wydatków publicznych.
W krajach GS (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania) rezerwy banków centralnych krajów GES stanowiły z kolei podstawę do ekspansji kredytowej, która pozwalała finansować produkcję, przynosząc podobne skutki do zarysowanych wyżej. Względna nadprodukcja stanowiła globalny problem, prowadząc do deflacji. Paradoks Młynarskiego odnosił się wobec tego do rzeczywistości, w której zagrożenie brakiem wymienialności kluczowych walut na złoto wynikało z nadmiernego kredytowania produkcji, co było ułatwione przez lokowanie rezerw walutowych banków centralnych działających w ramach GES na rachunkach zagranicznych banków komercyjnych. Z kolei zagrożenie ograniczenia płynności dla reszty świata było powodowane stosowaniem praktyk protekcjonistycznych w szczególności przez Stany Zjednoczone. Jak powiedziano wcześniej, paradoks systemu polegał na tym, iż Stany Zjednoczone z jednej strony chciały zapewnić Europie płynność, zalewając ją kredytami[5], a z drugiej zmniejszały płynność, ograniczając import z Europy.
F.Młynarski postrzegał zbyt duże obciążenia celne, ograniczające handel międzynarodowy jako duże zagrożenie dla procesów dostosowawczych w gospodarce światowej. W szczególności wysokie bariery celne stosowane przez Stany Zjednoczone na towary europejskie budziły obawy (Młynarski 1929, s. 97). Jak twierdził, w okresie międzywojennym dominował merkantylizm w międzynarodowych stosunkach gospodarczych. W Stanach Zjednoczonych uzasadniano to ochroną poziomu życia robotników, w Europie Zachodniej brakiem regulowania reparacji wojennych przez Niemcy, a w krajach utworzonych na mocy traktatu wersalskiego brakiem rezerw złota oraz walut pozwalających na udział w handlu międzynarodowych na zasadach liberalizmu (F. Młynarski 1929. S. 106).
F. Młynarski przypuszczał, że GES utrudniał powrót do liberalizmu w handlu międzynarodowym, który wymagał wolnego handlu złotem. Pamiętać też trzeba, że w obiegu nie było już złotych monet, które w pierwszej kolejności były używane do regulowania bilansu płatniczego. W systemie GES rezerwy banków centralnych stanowiły środek do realizacji tego celu. Ta zmiana przyczyniła się do umocnienia postawy merkantylistycznej wśród polityków (F. Młynarski 1929, s. 108). W kraju odnotowującym deficyt w bilansie płatniczym rezerwy odpływały i podnoszono stopę procentową, co w standardzie złota przyczyniłoby się do spadku cen i poprawy konkurencyjności eksportu, a następnie do poprawy bilansu. Niestety w systemie GES podniesienie stopy powodowało napływ kapitału zagranicznego, co opóźniało spadek cen, a czasami w ogóle go uniemożliwiało (Młynarski 1929, s. 109). Według F. Młynarskiego warunkiem koniecznym powrotu do wolnego handlu był wolny handel złotem (banki centralne krajów GES kupowały złoto, ale go nie sprzedawały, natomiast kraje GS wymieniały swoje waluty na złoto).
F. Młynarski uważał także , iż system GES działał poprawnie tylko w okresach dobrej koniunktury, natomiast jakikolwiek kryzys mógł spowodować masową wymianę rezerw na złoto, dlatego żadnymi politycznymi traktatami nie sposób wyeliminować ryzyka i niepewności tego systemu (F. Młynarski 1929, s. 90). Uznawał za absurdalny system, który sprawnie koordynował współpracę GS oraz GES w czasach „normalnych” (w okresie dobrej koniunktury), ale nie zawierał żadnych zabezpieczeń na wypadek kryzysu.
F. Młynarski był przekonany, że system byłby lepiej skoordynowany, gdyby istniała większa liczba centrów złota niż kilka krajów oraz gdyby wprowadzono limity wolumenu walut emitowanych przez banki centralne systemu GES przeznaczonych na zakup rezerw.
Uważał też, iż ze względu na brak międzynarodowej waluty oraz brak jednakowej siły nabywczej złota na całym świecie, waluta lokalnie najsilniejsza jest jednocześnie tą, która wywiera największy wpływ na inne waluty (Młynarski 1929, s. 64). Wobec tego nawet standard złota nie był w stanie uwolnić się od zależności od systemu monetarnego kraju o najbardziej rozwiniętej gospodarce. Po pierwszej wojnie światowej to gospodarka amerykańska odpowiadała m.in. za 53% stali, 72% ropy (Młynarski 1929, s. 66). Zdaniem F. Młynarskiego trudno było brać pod uwagę zdetronizowanie dolara jako głównej waluty rezerwowej, wobec czego sądził, że konieczne stało się uczynienie nowego systemu GES tak efektywnym, jakim był standard złota do 1914 roku.
W duchu ekonomii klasycznej F. Młynarski podkreślił, że wymiana międzynarodowa jest w rzeczywistości wymianą dóbr i usług. W ramach systemu GS kruszec był tylko technicznym środkiem ułatwiającym wymianę, będąc jednocześnie produktem jak wszystkie inne w gospodarce. Gdy dany kraj odnotował ujemny bilans płatniczy, złoto jako realne bogactwo (równoważne np. stali) stanowiło pokrycie deficytu (Młynarski 1929, s. 80). Otrzymanie czeku w systemie GES w walucie zagranicznej jako pokrycia nie było tym samym, gdyż bank przyjmujący go nie otrzymywał produktu, lecz roszczenie (Młynarski 1929, s. 80). Dłużnik nie płacił dobrami, realnymi wartościami, ale niewiele wartym papierem. Waluty nie zastępowały złota w rozliczeniach międzynarodowych, gdyż były tylko kredytem, zatem przepływ walut z kraju do kraju nie stanowił transferu bogactwa, lecz jego iluzję (Młynarski 1929, s. 81)[6].
Wspólnym elementem dylematu Triffina i paradoksu Młynarskiego jest obawa o wymienialność dolara na złoto w wyniku zwiększenia podaży dolara w stosunku do kruszcu (w przypadku F. Młynarskiego dotyczyło do lokowania rezerw na oprocentowanych kontach w zagranicznych bankach komercyjnych, a w przypadku R. Triffina chodziło o ciągłe zwiększanie deficytu bilansu płatniczego przez Stany Zjednoczone). Warto podkreślić, że F. Młynarski również postrzegał deficyt bilansu płatniczego jako źródło problemów kraju o walucie złotej w przyszłości. Jeżeli kraj chciał przyciągać złoto, jego bilans płatniczy musiał być dodatni, co z kolei wymagało odpowiednich możliwości produkcyjnych gospodarki narodowej (Młynarski 1931, s. 56). W sytuacji, gdy bilans był ujemny, napływ złota umożliwiały wyłącznie pożyczki zagraniczne, które jednak muszą zostać spłacone w przyszłości (Młynarski 1931, s. 56). Rzeczywistym problemem obydwu systemów dewizowo – złotych był jednak sztywny oficjalny kurs walut rezerwowych wobec złota, czyli to, co stanowiło o ich istocie.
Zagadnienie sztywności kursu należy umieścić w szerszym kontekście, aby wydobyć jego znaczenie i uzupełnić argumentację badaczy w zakresie analizy wad systemu z Bretton Woods.
Już w pierwszych dekadach XIX wieku francuski ekonomista J.-B. Say dostrzegł, że ingerencja rządu w określanie wartości kruszcu w monetach musiała kończyć się nierzadko niepowodzeniem, ponieważ wprowadzało to sztucznie stały stosunek w miejsce zmiennego (Say 1960, s. 385). Jak zauważył, pewna ilość złota (zawsze ta sama) musiała być równa np. 20 frankom. W rzeczywistości jednak wartość monety determinowana jest wyłącznie przez transakcje kupna i sprzedaży, które z konieczności mają charakter wolny (Say 1960, s. 391). Według J.-B. Saya władze monetarne powinny wyłącznie oznaczać wagę kruszcu na monetach w zamian za zyski (seniorat), ale stosunek kruszcu do innych towarów powinien ustalać się w wyniku działania popytu i podaży. Przypisywanie wartości nominalnej monecie uważał za błąd zaburzający funkcjonowanie mechanizmu cenowego, który w długim okresie wbrew intencjom doprowadzi do ustalenia się odpowiednich relacji cenowych[7].
F. Młynarski zauważył ten problem w odniesieniu do GES. Stwierdził, że rozwój światowej gospodarki odbywa się w ramach dwóch sprzecznych tendencji: pierwszą jest tendencja wartości wymiennej kruszców monetarnych do ciągłego wzrastania, a drugą tendencja do utrzymywania ich cen na poziomie stałym przez władze monetarne (Młynarski 1938, s. 125). F. Młynarski postawił tezę w duchu J.-B. Saya, iż ostatecznie w długim okresie kluczowy wpływ na ceny zawsze ma realna wartość zamienna i wraz z jej wzrostem następuje wzrost cen (Młynarski 1938, s. 125):
Dzieje pieniądza wykazują tendencję do ciągłej i stopniowej dewaluacji, tzn. do podnoszenia ceny, płaconej w monetach lub banknotach za kilogram odnośnego kruszcu. W dziejach tych rządzi nie prawo Cassela o 3% przyroście kruszcu, ani żadna inna formuła matematyczna, ale prawo fundamentalnej sprzeczności między tendencją wartości zamiennej kruszców monetarnych do ciągłego wzrastania i tendencją cen, płaconych za te kruszce, do utrzymania się na stałym poziomie.
Po pierwszej wojnie światowej złoto napłynęło do Stanów Zjednoczonych, gdzie doszło do podwojenia cen wyrażonych w dolarach i do zmniejszenia o połowę realnej wartości złota (Mundell 1999, s. 227). W odniesieniu do poziomu cen z 1930 roku (100), to w 1914 roku wynosiły one 78,4; a w 1920 178,7 przy niezmienionym parytecie złota (Mundell 1999, s. 227). Jak widać utrzymywanie sztywnej ceny złota odbiegało od zmian w ogólnym poziomie cen.
Rozumując przez analogię, można zauważyć, że powojenny GES miał podobną wadę. System z Bretton Woods miał być systemem waluty kierowanej ze sztywnymi parytetami, lecz podlegającymi modyfikacji w przypadku fundamentalnej nierównowagi (Bordo, Eichengreen 1993, s. 28, 61). Pierwszy kryzys zaufania do dolara miał miejsce w 1960 roku, gdy cena złota w Londynie została wywindowana do 40$ za uncję, podczas gdy oficjalny parytet dolara wynosił 35$ za uncję (Bordo, Eichengreen 1993, s. 69). Oznacza to, iż rynek wskazywał na przewartościowanie dolara względem złota. Udało się jednak utrzymać parytet dzięki natychmiastowemu stworzeniu tzw. gold pool, czyli instytucji koncentrującej się na polityce podtrzymywania kursu dolara (Rueff 2012, s. 165). Interwencja USA (transport złota do Londynu) oraz zobowiązanie się banków centralnych grupy G10[8] do odmowy zakupu złota powyżej oficjalnego parytetu było skuteczne(Bordo, Eichengreen 1993, s. 69). Wydaje się, że już wtedy konieczna była dewaluacja dolara, której nie dokonano z przyczyn prestiżowych oraz politycznych, o których wspomniano przy okazji poglądu R. Triffina na tę kwestię.
System z Bretton Woods musiał upaść w świetle nadmiernej emisji dolara w stosunku do rezerw złota. Fed prowadziła ekspansywną politykę pieniężną już od 1961 roku, stawiając cel w postaci dążenia do pełnego zatrudnienia ponad celem stabilności cen (Bordo, Eichengreen 1993, s. 1970). Inflacja zaczęła wzrastać już w 1964 roku, a w 1965 wzmocniło ją kolejne zwiększenie podaży dolara służące finansowaniu programu tzw. Great Society oraz wojny w Wietnamie (Bordo, Eichengreen, s. 70). Uzasadnioną jest teza, iż USA złamały zasadę standardu dolarowego, rezygnując z dbałości o stabilny poziom cen (Bordo, Eichengreen 1993, s. 82). R. Triffin przekonywał jednak o ryzyku deflacji, jakie niósł system z Bretton Woods i sprzeciwiał się dewaluacji dolara. Wbrew jego oczekiwaniom okazało się, że nastąpił gwałtowny wzrost podaży pieniądza w USA w 1965 roku, co przełożyło się na inflację w 1966 roku (Bordo 1993, s. 70). W ciągu ostatnich czterech miesięcy 1965 roku podaż pieniądza zwiększyła się o 6,8 % rok do roku (Burger 1969, s. 16). Natomiast w latach 1965-1970 podaż pieniądza wzrosła o 38% (Statistical Abstract 1977, s. 553).
Na zjawiska monetarne nałożyły się czynniki ze sfery realnej, które pogłębiły przepaść pomiędzy rynkową wartością dolara a oficjalną. Z jednej strony w 1966 roku odnotowano spadek światowej produkcji złota oraz wzrost popytu na nie sektora prywatnego, z drugiej zaś pojawiły się różnice w produktywności gospodarek: szybki wzrost poziomu produkcji dóbr trwałych w Niemczech (RFN) oraz Japonii, co ukazywało niedowartościowanie walut tych krajów (Bordo, Eichengreen 61, 70).
Biorąc pod uwagę powyższe, USA powinny były zdewaluować dolara. Nie zrobiły tego w obawie przed utratą zaufania, chociaż miały taką możliwość (Bordo, Eichengreen 1993, s. 87).
Pomimo, że zarówno F. Młynarski, jak i R. Triffin analizowali wady systemu GES, który w obu okresach (międzywojennym i po drugiej wojnie światowej) opierał się na używaniu walut mających pokrycie w złocie jako rezerw banków centralnych działających w ramach GES (po II wojnie światowej był to już tylko dolar), wystąpiły fundamentalne zmiany w polityce pieniężnej Stanów Zjednoczonych jako kraju emitującego walutę rezerwową. W okresie międzywojennym restrykcyjna polityka pieniężna doprowadziła do upadku systemu dewizowo-złotego, a system z Bretton Woods przestał istnieć w wyniku ekspansywnej polityki monetarnej.
* F. Młynarski powołał się na dane Bureau of Labour, w których za rok bazowy przyjęto 1913 (1913=100). Wskaźnik poziomu cen dla stycznia 1922 wyniósł 138, a wskaźnik dla stycznia 1927 roku 147. Pamiętać należy, iż w czasach F. Młynarskiego nie stosowano kategorii agregatów pieniężnych, którymi posługujemy się współcześnie.
[1] Rozumowanie F. Młynarskiego można powiązać z podziałem konsumentów wprowadzonym przez J. –B. Saya na produktywnych (wytwarzających użyteczne dobra i usługi) oraz nieproduktywnych (przechwytujących dochód tych pierwszych w formie podatków, które dają im siłę nabywczą), co sprawia, że w sferze konsumpcji zamiast producenta pojawia się np. urzędnik lub kapłan (Korczyk 2019, s. 44). Ostatecznie produktem płacimy za produkt, przy czym konsumenci nieproduktywni płacą cudzym produktem.
[2] Chociaż F. Młynarski nie wskazuje wprost, porównanie prawdopodobnie dotyczy cen stałych.
[3]Without a reduction of public expenditure, it will be impossible to lighten the excessive burden of taxation which hinders the domestic accumulation of capital and thereby checks the rate of increase of individual incomes. As long as we do not accelerate the rate of increase of individual incomes, we cannot accelerate the rate of growth of consumption capacity. (Młynarski 1931, s. 65).
[4]F. Młynarski nie odniósł się do prawa Wagnera z 1883 roku, zgodnie z którym udział państwa w gospodarce zwiększa się wraz z bogaceniem się społeczeństwa, ponieważ wzrasta znaczenie rządu jako oferenta dóbr publicznych (Bartkowiak 2013, s. 170).
[5] Zob. (Młynarski 1938, s. 121): Ameryka zalała świat pożyczkami, ale jednocześnie podnosiła stopniowo swoją barierę celną, chociaż miała stale czynny bilans handlowy. W tych warunkach repatriacja złota nie mogła się rozwinąć, ponieważ nowe długi zaciągano na spłatę rat i procentów od długów starych, względnie pożyczki służyły na pokrywanie nadwyżek importowych z Ameryki. Zamiast repatriacji złota rozwinęła się inflacja kredytu. Równolegle waluta dewizowo-złota ułatwiała ten proces inflacyjny w skali międzynarodowej, ponieważ akumulacja dewiz rosła z roku na rok i jako zapas krótkoterminowego pieniądza przelewała się z rynku na rynek, stanowiąc dodatkowe źródło kredytu międzynarodowego.
[6] W podobny sposób opisał problem J. Rueff: Gold-exchange standard stworzył w ten właśnie sposób rewolucyjną zmianę w finansach światowych i zrodził tajemnicę „deficytu bez łez”. Mechanizm ten pozwolił krajom emitującym walutę cieszącą się największym prestiżem na „dawanie bez zabierania”, „udzielanie kredytów bez pożyczania”, kupowanie bez płacenia”. (Rueff 2012, s. 38).
[7] Dla zobrazowania zjawiska J.-B. Say posłużył się przykładem zmiany zawartości kruszcu w średniowiecznym funcie (karolińskim). W czasach panowania króla Karola Wielkiego funt zawierał 12 uncji srebra, ale już podczas panowania Filipa I funt zawierał 8 uncji srebra, czyli 2/3 pierwotnej zawartości kruszcu (Say 1960, s. 391). W krótkim okresie, zanim uczestnicy transakcji zorientowali się, że otrzymują 2/3 należności wyrażonych w srebrze tracili. Dopiero, gdy zostały zawarte nowe umowy, przywrócono wcześniejsze stosunki w rozliczeniach (Say 1960, s. 392).
[8] Grupa najbardziej uprzemysłowionych krajów w latach 60’ XX wieku: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Francja, Niemcy Zachodnie, Włochy, Holandia, Belgia, Szwecja, Japonia (https://www.britannica.com/topic/international-payment/Special-Drawing-Rights#ref125847)